6.03.2011

Anegdotka ze sklepu :)

Dzisiaj bez fotki, ale z historyjką :). Wybrałem się kupić buty do takiego jednego centrum. Chodzę, chodzę, wszystko fajnie tylko nie ma moich rozmiarów. W końcu w jednym sklepie z jakąś chińską marką, JEST! O, i nawet jeden chłopak z obsługi mówi trochę po angielsku. Wypas, no to przymierzamy. Jak oglądałem buty to chłopak postanowił zagadać i rozmowa wygladała tak (po angielsku)

(Chłopak)
- skąd jesteś?



(ja ;) )
- z Polski (chwila ciszy) Wiesz gdzie to jest (uśmiech)?

(On)
- Tak wiem, PO POLSKU do mnie - "Czeszcz", "Soplica"

Szczęka mi opadła :D. Okazało się że miał współlokatora pół polaka pół niemca i nauczył się tyle od niego ;). Ze wszystkich osób na które mogłem trafić padło akurat na kogoś kto umiał powiedzieć cześć :). Cool :)

Po zakupach podziękowałem po za pomoc, wymieniliśmy się uściskami, ukłonami, zadeklarowaliśmy dozgonną przyjaźń między naszymi krajami :). Ot, mamy traktat pokojowy ;)

Jaki ten świat mały...

0 komentarze:

Prześlij komentarz