29.06.2011

Jazda jazda!

Żółta strzała - Pikaczu
Dzisiaj z cyklu przemyślenia :).  Miałem okazję poprowadzić wspaniałą bestię ze zdjęcia obok przez ponad 300km, więc jako takie wnioski z prowadzenia samochodu po Chinach się pojawiły. Z jednej strony to niewiele, z drugiej mogę pisać na świeżo, więc... dajemy!

ps. fotek brak, nie bardzo jest jak zdjęciować i prowadzić ;)



Najważniejsze - nie jest tak źle ;). Wiele można usłyszeć o tym jak lokalni ludzie jeżdzą, wiele z tego jest prawdą. Z drugiej strony, cały ruch ma swój rytm, jak go wyczujemy to świat od razu robi się prostszy.

Na początek, kilka oczywistych zasad:
- ludzie wyjeżdzają z podporzadkowanych jak chcą i kiedy chcą - zawsze należy być czujnym
- sygnał nie służy jako ostrzeżenie tylko jako informacja - nie ma się co wpieniać że trąbią, tylko się dołączyć :D
- piesi, rowerzyści, skuterzyści, trójkołowce i tym podobne uważają że są nieśmiertelni - mogą wyjechać przed maskę w każdej chwili
- pojazdy armi (biała tablica, pierwszy znak czerwony, reszta czarna) kierują się własnymi zasadami, lepiej zjechać im z drogi
Czyli w skrócie - oczy dookoła głowy i jedziemy :)

Bardzo pomocna była praktyka z jazdy na moto po Polsce. Podobne zasady czyli pilnuj wszystkiego ponieważ nikt Cię nie widzi. Bardzo to pomaga :)

Z tych mniej przyjemnych rzeczy - stan czystości dróg. No proszę państwa. Jedziecie sobie 120 po autostradzie (autostrada! płatna!) a tu przed Wami, na środkowym pasie, wielki kamień. Gdyby nie pustka na sąsiednich pasach to podwozie i przedni zderzak nieźle by oberwały. Masakra. Same drogi rewelka, widać że Chiny podczas kryzysu zamiast pompować pieniądzie w upadające instytucje włożyły je w wielkie przedsięwzięcia technologiczne. Efektem czego wszędzie jest pełno wielkich, nowych, pustych dróg (np. jest takie miejsce obok Pekinu, gdzie dwie wioski połączone są nie jedną, a dwiema nowymi drogami. Po co, na co?). Szkoda tylko że nikt ich nie sprząta....

Skoro mówimy o 120 i prędkościach - niestety, trzeba się trzymać przepisów - w miastach. Pełno nieoznakowanych fotoradarów. Sam system jest niezły - mandat sprawdza się online, jeżeli nie zapłacimy mandatu, nie dostaniemy przeglądu na następny rok. Proste i działa. Nie wiem jak jest z czułością kamer (w Polsce każdy pocina przynajmniej 10km więcej niż limit pozwala), lecz z tego co się dowiedziałem to są upierdliwie czułe. Więc.... noga z gazu i się wleczemy :). Poza miastem - zależy. Czasami widziałem oznakowane radary, lecz podobno mogą być też bez znaków. Na szczęście nie dostałem żadnej fotki, więc więcej nie wiem ;). Stara zasada - jedź tak jak lokalni - sprawdza się również tutaj. Trzeba się tylko przyjrzeć czy lokalny ma tablicę, ale o tym poniżej :)

Z cyklu kamery w mieście - nie ma też co jeździć po nieswoim pasie (czyli np po pasie dla rowerów) Często zawieszone są nad nimi kamery które rozpoznają pojazd i robią zdjęcia tablic. Z drugiej strony to wyjaśnia dlaczego tak wiele aut jeździ bez tablic lub z zasłoniętymi ;). Jak zwykle, jeżeli policja złapie, to jest za to spory mandat. Czy często sprawdzają? Jeszcze nie wiem, a moje źródło też nie ma prawka dostatecznie długo (你好 Hebe! :D)

Na koniec największa różnica. Bardzo się cieszę że poznałem ją będąc na bezpiecznym pasie. Wielkie (odpowiednik Kamaza, Stara) ciężarówki wypełnione po brzegi żwirem, piaskiem, węglem. Te potwory wyznają jedną zasadę - zasadę większego. Wyprzedzanie na trzeciego jest w Polscie standardem, jednak jako tako bezpiecznym. Tutaj tak nie ma. Uciekaj z drogi albo dawaj na czołówkę. Miazga, zwłaszcza jak się jej doświadcza po raz pierwszy w nocy. Drugi motyw - ciężarówki mają gdzieś światła na skrzyżowaniach. Po prostu. Czerwone? Akurat aby jechać 80-90km/h. Nauczyłem się tego, na szczęscie, jadąc za taką wielką krową a nie widząc ją z boku. Tak, tak, przejechałem na czerwonym... Pojazd zasłaniał wszystko a kierowca nawet nie zwolnił odrobinę. Kosmos. Więc gdy następnego dnia kilka takich po prostu wjechało na skrzyżowanie na moim zielonym to nie dostałem zawału. Ot, codzienność.

Na podsumowanie - dopóki jeździmy tak jak reszta, nie ma stresu. Cały ruch jest płynny (i cholernie głośny przez to trąbienie) i można się w niego wczuć. Szkoda nerwów na jazdę w nocy - pełno ciężarówek, drogi są nieoświetlone więc widzimy tylko to co światła wychwycą, połowa kierowców lubi się chwalić tym że wiedzą jak włączyć długie światła (zapominając że istnieje też OFF).

Na razie mandatów brak, zobaczymy jak będzie :D. Do następnego :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz