12.07.2012

Koko koko.. Kura zjedzona

Więc jestem z powrotem. Trochę czasu minęło, można się ogarnąć i powrzucać luźne uwagi jak tam po powrocie. Jedziemy :)

- rany, jak te pisuary nisko :D :D

- oh, więc to tutaj się wszyscy chowali!
- jak się ląduje, tak ok 1km nad Pekinem powietrze w samolocie nagle staje się dużo bardziej... pachnące piaskiem i spalinami
- nareszcie lewe tablice na moto, mogę znowu jeździć na czerwonym i przekraczać prędkość
- zapomniałem że nie mówię po chińsku i zacząłem więcej rozumieć
- wszystko otwarte!
- jest tyle rzeczy do robienia że nie wiadomo za co się brać
- facebook, miło było Cię wszędzie mieć -.-
- o, 2 minutowy filmik na youtubie. To włączmy play, zatrzymajmy, niech się doczyta, a w międzyczasie kawka (albo czuar'ek)
- 20km w taksówce za 15zł
- przemyt serów się udał! Niestety, sery nie przeżyły
- znowu muszę przestać ufać kierowcom

Huh? Tak, tyle. Pisane z głowy, bez przygotowania :). Mogę wrócić do regularniejszych postów.

0 komentarze:

Prześlij komentarz