22.07.2012

Śmigus dyngus w pełni

Fota nie moja :(
Uff udało się, odfajkowane! Do CVki mogę spokojnie wpisać największą od 60 (edit - 61!) lat ulewę w Pekinie. Całkiem interesujące przeżycie, trochę mokre i obleśnie, ale zdecydowanie warte wyjścia z domu i podpłynięcia na przystanek. Wrzucam trochę fotek, trochę newsów z neta, ichniego twittera itp.
Najpierw moje, a co! :)


Jak to się zaczęło? Wiecie, człowiek wychodzi z domu, a tu leje. Nie no, zdarza się, leje dosyć ostro od kilku godzin (chociaż rok temu tak nie było, nawet parasolki nie kupiłem), nie panikujemy.

Plum
Problemy pojawiają się podczas wyczajenia transportu. Moto? Heh heh, można, można, tylko fun nie taki zbyt duży. Taksówka? Ha! Jak normalnie zagęszczenie taksówek to jakieś jedna na dziesięciu chętnych, to teraz mniej więcej jedna na sto. Więc pozostają autobusy. Na szczęście są tanie (50gr bez zniżki, 20gr ze zniżką. Powaga), szybkie, towarzyskie i nigdy nie wiesz kiedy podjadą. Ale o tym kiedy indziej :)

Przejście przez poziom -1 w centrum handlowym pokazuje po raz pierwszy że to nie taka zwykła ulewa. Tona miejsc przecieka, sklepy panikują i obwarowują się przed wodą (ciekawe że byli na to przygotowani...), pani z odkurzaczem podpiętym do gołego przedłużacza, 5cm od wody, ostro sprząta.

A Pan tu nie stał!
Ok, kolacja, gadu gadu, pada pomysł że zbieramy się ostatnim autobusem. Szybki spacer na przystanek pokazuje że jest mocno - zagęszczenie chętnych na taxi wzrasta do jednego pojazdu na kilka tysięcy. Przystanki zawalone, ludzie walczą o wejście do co popularniejszych autobusów. Kryzys w pełni. Widać że Pekin nie radzi sobie z takimi sytuacjami (nawet nie będę pisał o tragicznej sytuacji z komunikacją po finale Euro -.- ).

Nasz autobus, co oczywiste, nie podjeżdża. Jest linia która kończy trochę dalej niż obok mnie, ale lepszy rydz niż nic, nawet gdy mokry. Brum brum, 1 yuan, towarzyskie łokcie w żebra i jedziemy. Przystanek przed przystankiem docelowym - koniec, korek jak cholera. Nie ma zmiłuj, odpalamy buciki, parasolkę i idziemy.

Bileciki do kontroli
Tup tup, plum plum
Okazuje się że to nie zwykły korek, autobusy, auta, wszyscy stoją, silniki wyłaczone, ludzie na papierosku, ktoś zostawił auto i wyskoczył do nocnego na zakupy. Przyczyna znajduje się odrobinę dalej - otóż droga schodzi poniżej torów kolejowych. Tak, dokładnie, poniżej.... Resztę łatwo odgadnąc - wody w przejeździe na ok półtora metra. Dwa auta zalane, jeden autobus parkuje dumnie pośrodku. Sądząc po daszku to jedna z riksz nie umknęła, też tam pływa. Ludzie wspinają się na nasyp aby przejść na drugą stronę. Fun fun fun i woda.


Tyle z własnych doświadczeń. Po odkryciu dlaczego ludzie robią sobie przerwę, czas na powrót do domu i pooglądanie TV. Okazuje się że w wielu miejscach w Pekinie sytuacja wyglądała gorzej. Część głównych dróg po prostu umarła, korkując i blokując w swoich trzewiach ludzi, autobusy, taksówki. To może wyjaśniać dlaczego praktycznie nic nie jeździło.

Ok, to teraz fotki i info z sieci:





Jak to zwykle bywa, obcokrajowcy zawsze znajdą powód do zabawy :D +1 dla gościa :D






Niedługo pojawi się wiele ogłoszeń "Sprzedam auto, idealnie czyste"






Są też mniej fajne zdarzenia. Pewien policjant pomagał ludzion, pomógł kilkudziesięciu, gdy pomagał następnej zawalił się słup elektryczny wpadając do wody. Inny ktoś nie uciekł na czas, utopił się w aucie. Financial Times podaje że co najmniej dziesięc osób przegrało.




Humor pomaga - tytuł to "co deszcz przyniósł Pekinowi". Z tych co rozumiem:
- autobus - własnego Titanica
- restauracja - własną Wenecję
- prawy górny - apartamenty z widokiem na morze
- ten ze znakami - w końcu Pekin ma rzekę!
- obok - lekcje pływania




To "info" zostało skasowane (cenzura heh heh), lecz podobno zawaliła się stacja z nowej linii metra która miała być niedługo otwarta :O Lepiej teraz niż później ;)

 
Fajny mikrofon


Wygląda na to że stacje TV bez problemu pożyczają materiał od konkurencji. Najwidoczniej tak długo jak zamażesz logo innej stacji to jest ok :)




Stary no nie wygłupiaj się


Chyba najbardziej zalany przejazd, 4 metry wody. Na zdjęciu ludzie szukają zaginionej osoby....







Były też pozytywy. Zaskakująco, nawet dla lokalnych, ludze sobie, uwaga, pomagali! Serio! Część firm udostępniła biura z ciepłymi napojami. Ktoś miał stłuczkę lecz zamiast jak zwykle walczyć powiedzieli sobie "uważaj, dzisiaj jest niebezpiecznie" i się rozjechali do domów. Ponieważ samoloty nie latały pasażerowie utknęli na lotnisku bez możliwości powrotu do domów (brak taksówek, metra nie ma, 40km na nogach nie bardzo) - parę osób pojechało autami aby ich zabrać do domów. Tłum pomagał wyciągać auta gdy policjancji nie byli w stanie sami odholować. Szok :)

Dzisiaj jest już ładnie i słonecznie, pozostały wspomnienia i fotki :)

1 komentarze:

Unknown pisze...

http://ww1.sinaimg.cn/large/89ad7439jw1dv642rpuskj.jpg

Prześlij komentarz